środa, 23 czerwca 2010

Miał być Turek...

...wyszły Kiszewy. W tym czarownym miejscu znaleźliśmy się po trzydniowej przerwie. Piękno i wszechogarniający spokój pól i otaczającego nas lasu, ciepło ogniska, słodki zapach sosen wprawił co niektórych w dobry nastrój. Były walki naszych mężnych wojów i psoty rozbawionych do łez niewiast...





co do mnie mam marzenia mącące sokój ducha i myśli...
Świat się zmienił...Mówi mi to woda, mówi mi to ziemia, wyczuwam to w powietrzu...



6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ciocia arniczka wywęszyła tu Tolkienowski romantyzm ;D
skąd fantasta w Twojej słowiańskiej główce ;p

ananke pisze...

mam bujną wyobraźnię, poza tym niebo wczoraj było legolasowo różowe;)))

Anonimowy pisze...

azaliż świetliście ukoronowana-Galadrielo pogubiłaś strzały z tego romantyzmu..nie godzi się być taką podstrzeloną,wszak z Wysokiego Rodu Elfów się wywodzisz ;D
co prawda arniczka w zwartym szeregu z Lamem ów strzały odnalazła,ale nie wystawiaj już na próbę naszego węszenia,bo zmysł skłonniśmy utracić węsząc w pachnącym zbożu ;p

ananke pisze...

bynajmniej strzał natenczas gubić nie zamierzam, a godzić w upatrzony cel bez uchybień mam zamiar...:))...jak na Ród Elficki przystało!

Anonimowy pisze...

ach kobietki... dlaczegóż to ja nie potrafię tak pięknie myśli w słowa przyoblekać jako wy???
gdzież sprawiedliwość pytam ?!?!
:)

ananke pisze...

Zosiu-Ingo...toż samo z się wychodzi,a sprawiedliwość po równej części oddana Tobie i mnie...na ten przykład: z wełenki niczegóż nie wyczaruję,a Ty i owszem:)))