wtorek, 19 października 2010

OSIOŁ




na razie model, ale może kiedyś...może

poniedziałek, 11 października 2010

W ślad za Arniką :)))














Pogodynka straszyła zimą stulecia, mrozem trzydziestostopniowym, frontem z Syberii :P
Mieczysław Fogg śpiewał: "To ostatnia niedziela...":)
Zdzwoniliśmy się, umówiliśmy i...daliśmy porwać Arnice w podróż po utartych dróżkach między opuszczonymi chatami, trzęsawiskami i wrzosami...
Pokuszony naszym towarzystwem:) przy ognisku zjawił się Tomasz z prezentem dla niewiast:) Jeszcze raz dziękujemy, pysznie było :P
Chłopcy jak zwykle sięgnęli po miecze swe i puklerze, najsmaczniejszą kiełbaskę z ogniska jadła Inga, najsłodszą herbatę pił Żeber:)
Wnieśliśmy szepty w zapomniane chaty, gdzie życie-pewnie kiedyś barwne-zamarło..Odsłanialiśmy strzępy firanek w oknach, przez które nikt już nie wygląda...po chwili zadumy...JUŻ TYLKO PSOTY:)))
To nie ostatnia niedziela, wszak z Tomkiem pod Ląd wyruszamy już wkrótce:)Takie z Nas niespokojne dusze :D



niedziela, 3 października 2010

Węglewska kaszanka, czyli wszystko w jednym flaku:P




Znów w niedzielę, znów w słoneczną, znów w kuźni lamowej,ale...!!!!
Garstka członków Sol Invictus kolejny raz skupiła się wokół ogniska:) Pretekstem było spotkanie z doświadczonym kolegą ze świata odtwórstwa-Maciejem Rycerzem...Wymiana spostrzeżeń, pytania, porady dokonane po męsku-konkretnie i w ekspresowym tempie...potem...same psoty:)
Do muzeum zawitali nowi i starzy przyjaciele grupy:)Kuźnia wypełniła się dymem, by po chwili Jarek mógł otrzymać spontanicznie wykonany nożyk, echem rozniosła się muzyka, wilk przeistoczył się w misia, a jednej Słowianeczce zarzucono,że po kryjomu pije sok z gumijagód lub do butów ma przytwierdzone sprężynki:P...
...Nic na ten temat nie wiem, ale przyznam, że dawno nie piłam melisy...:)