Miała być góra ze złota i wieża pełna dziewic.
Ostatni szlif przed marszem.
W drogę.
Było pod górę...
i w dół.
Przewodnik zapewniał, że droga jest bezpieczna.
Czasem trzeba jednak sprawdzić wierność miejscowych.
Wątpliwości jednak nas nie opuszczają.
Prawie u szczytu.
Góry ze złota nie było ale wieża istnieje.
Czas na wspinaczkę
Wyżej i wyżej...
i żadnych dziewic nie było...
za to po zejściu czekała na nas niespodzianka.
Zwarci i gotowi.
czas przejść do kontrataku.
Byle do zwarcia.
Tarcza bywa przydatna.
Oskrzydlenie.
Czas na zemstę
Zdrada jednak nie popłaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz